Submit your work, meet writers and drop the ads. Become a member
Ek kyk na die wiskunde geletterdheid vraestel
wat uittartend voor my le en skreeulag.
Elke vraag is nog 'n klap in my gesig
nog 'n uur wat ek in 'n warm stort moet gaan sit
om myself weer moed in te praat.

Ek het lankal reeds al die stetoskope
van my kinderdrome ashoop to gestuur.
Die laaste bietjie hoop uit my onskuld gekerf
toe hulle se dat ek die masjiene moet afskakel
en vir my spieel gaan se, dat ek dit nie gemaak het nie.
"Gee eerder op" lui die pedagoog se kreet.

"Jy hou ons terug seun" , vertel jy my
"as jy nou nog nie verstaan nie, sa jy
ook nooit nie. Gee maar op."
Ek was eers die boogseun.
*** verder jy my terug getrek het,
*** vinniger het my pyl op die teiken
af gestraal...
Nou is ek die rekseun... ek hou jou terug
en as jy trek, breek ek.

Jou ekstraklasse was te duur gewees,
ek kon nie my wiskunde angelegdheid bekostig nie.
Ek moes maar terugsit en kyk ***
ander skole met onderskeiding by jou deur uitstap.
Ek kon ongelukkig nie bekostig om slim te wees nie.

Onthou jy toe jy op daardie koue wintersdag
verby my gejaag het en my verskree het
oor die missie en serpie wat my net
aan die lewe gehou het?
Ek is jammer dit was nie jou kleur nie,
maar probeer verstaan...
ek is nie 'n onderwyser nie.
Wanneer jy huistoe kon gaan
moes ek my studentlike pligte uitvoer
en tot laatmiddag by die skoolbly.

Ek is jammer dat my ma werk.
Dit is tog so ongeskik van haar.
So selfsugtig om kos op die tafel te probeer sit
en so my verhoed het om aan sport deel te neem.
Ek weet tog *** belangrik sport vir jou is.
Jammer ek kon nie 'n meningvolle bydra
tot jou donnerse sportregime maak nie.
Jammer ek was 'n nuttelose suurstofdief
, soos wat jy my genoem het.

Eks jammer ek kon nie my punte
bekostig nie. My handgeskrewe take
en spoeg-en-plak plakate was 'n
vernedering tot die vlekvrye mamma-pappa-take.
Linte was in die mode.
Linte en ander oulike beursie plukkers.
Jammer dat ons beursies
leeg was, maak nie saak *** ons
daaraan prober pluk het nie.

Jammer dat ek nie man genoeg was
om myself te beskerm teen nege honderd seuns nie.
Dit is skandelik. *** kon ek so swak wees
dat ek nie eers nege jaar se "ou grappies"
kon aflag nie. Jammer dat ek dit nie snaaks vind
as daar op jou geurineer en gespoeg word nie.
*** kon ek nie lag vir die hilariteit van
asblik skroot , soos kougom en gemifde brood
in my tas en pennesakkie nie.
Ek wens ek was nie so swak nie, dan kon
ek ook dalk myself teen die 14 seuns beskerm het.
Jammer dat hulle my so maklik kon oorweldig.
Jammer dat hulle my kon teister
en rondgooi soos 'n vloerlap.

Ek vra nederig om verskoning,
dat ek daaroor kom kla het.
Meneer is reg, ek is 'n sussie.
Net 'n moffie soos ek sou
kom kla het. Jammer om meneer
se tyd so te mors, dit was verspot van my
om te **** meneer sou iets daaran doen.

Nou is ek ietwat geskend. Menere
en manne het al gesweeptong en asyn
op my kaal rug.

Nou sit ek Sentraal in die kakstorm
en jy wonder hoekom ek nie meer
onder die top 20 is nie.

Nou sit ek hier onder tussen die wiskunde "Jee"
vraestelle en huil.
My enigste vertroosting is dat ek nie
heel onder is nie, en dat jy die hell is
waaruit ek nog sal opruis.

Ek breek vry van agter die tralies.

Geagte skool
Gerespekteerde meneer
Vok jou
en moenie laat jou mislukkings jou
op die gat skop as jy by die deur uitloop nie.
Want hierdie "mislukking" ... skop kak hard.
Mateuš Conrad Jan 2018
pierdole, jade do Turka, bo inaczej ni-ma rady: pospolicie, czyli na pszysięge: klnąć! nad to:  ścisk ‘zora, o! tyle! gleba!  ścisk - tym ‘zorem siekać, i u-ci-sss-kać! no to dopić: pod ten brak  šatana - tego Ukrainskiego atamana - brak mu ręki - bo na ścisk - jak to mówie: cisza - szmer i śmiech! a to wiadomo czemu tak auto-matem iota ma główke - czemu nie ćιsza, jeno cisza? a no, dla tego! ja nie prosie by tak prosić na gotowe! a tu wysłane! cygan z dywanem perskim, a i tak nie wygoda! bo czemu kropka nad ι‘otą? a bo sie czyta Spinoze i sie pyta: nad literami grawituje tym pytaniem. - to też znaczy: poza lewą nie wie co prawa ręka robi - bo to oczy czytem jedno, a zór lepi drugie - kto by domyślił sie inno turkie ğ to jak ‘glika ha, ha gag - ab surd! grav’ niet kā’ron! bo i tak: śmierć metafizyki jest nowo-narodzonym szczylem (ščylem) ortografii - czyli dwa razy po krótkie i - jakby jota - głucho puste widzi-mi-sie (brakujący ogon, czytem: diabł ma rogi - a zatem: pytń  o ‘gon... jom ci pszepisze Ajrysza Finnegans Wake, tym bogatszy, a przy tym powiem: pierwsza cegła pod ten mur: al-buraq - czyli ten burak - czyli, die rotebeetemauer - jebaniec poniemiecki, jeszcze mu mało pożyczonych słowików... cirp ci kuźwa dam’nom, bedzie bi-da! bi-da! kozmopolitan tylko górali i szkocki akcent bawi na lublu... to cie kurwa zabawi, prędzej dziób pingwina skryje sie w moim łokciu, jak i dąb na tle mojej dłoni! pije, pali, konia wali... w imie ojca i syna, i duchownictwa szarańczy. post / pre scriptum: wolno myślący człowiek nie ma teorii ego, jeno mape, nie algebre o ten niedosyt znaka X - dawym imie - dycha! co pincet znaczeń, dycha! nie nie, aby podpis analfabety - tzn. X i ego, ** i superego, *** i id - tzn. to tamto, owanto. wu czy u - czy wiem i nie wiem, czy: kiedy piszesz i wydalasz cieć klaustrofobii - czyli: chłopie nie pisz jak plotnik fobii jesteś - ad abstractum - od nowa: Zyd na Gestapo - pewnikiem nie żaden: Brzeczyszczykiewicz - schusza - jakby odwrót: syty - szyschkami - šon - ko-kurwa-konery! jebudjed; budujem? da da... ja ni kocham tybi ty ni koi me. a to co? działa NA-WA-RO-NE-SO-LA-TI-DO. ponownie - sprość: ğnome - ğnostic - cisza nad gje.*

i to prawda,
   ta Grecja...
       kołyska zachodniej
cywilizacji -
   tzn. bahory,
      młode gówna:
   kakaшki -
lecz! Virgil i co Turek dobrze
wie... Grecja? nuda
i szambo murmur
w Edenie pirackim zwanym
Loon-dyn...
       bo ci powiem co ci powiem
a ci powiem jak Zagłoba -
   tym bardziej kochać
jak czerni syn w pieśń nad góry ‘niem:
   Bo-***! mój to ulubieniec.
           pisz wiersz ‘ciupki -
maciupki paniczku -
   pisz wiersz po każdej
książce...
              a co w Polsce?
meandry uczuć!
   tak, tak, z babcią ci powiem
nie o Greckiej piekności -
powiem ci o Turkeckiej -
    - co, za... SIKSA!
- i sam bym głowe w ogniste dupsko
diabła wsadził po modłach przed
ołtarzem nie jednej iskry Aten
                          blednącej -
   w tamtą strone jedzie w czern
ubrana żałobą piękna -
w pół kroi sie Ukraina i Grecja...
a tam, tam w post scriptum
Byzantina - siedzi wicher serca
cerkiew i meczet cukrzynka -
martwe to morze, morze,
martwe, lecz nie sól inno cukrem
lśniące błoto, jakby
   z Szanghaju *** świnski -
   córa dla starego i młodego -
Sühan - Sühan - Sühan Tuğba -
     po nią znów 100,000 łajb płynie -
dawna Troja -
  bo ci powiem co ci powiem -
     Turk nie Muzułman -
po Alim drugi - godny sfat Pers'a -
bo jak nie - Turk u progu Europy -
nawet i ja na podziw przed
    obchodem Kaab'y siedem razy
motłochu wart ogląd szkarabu -
i ten słodki adhan -
           bo dla szczoła śpiwać to
na marnie -
     boli też pruch po tych starych
bakach pośmiewiska papistwa...
   jebana kurwa mać w koło to samo -
nie wiem jak, ale
    wolałbym zdradzić chrzest
niż go przyjąć -
           ponownie -
ale jeno pod chorągwięm Turka -
jako janczar -
         chociaż tam jest: śpiew!
a nie, dzwon, dzwon w głąb 'pusciany!
czy też krokiem: kra kra krasnoludy!
fu!
     gorzkość i brzydota!
          mówie! Turek po łacinie
zacina? zacina - alfa-kurwa-becik
po jakiemu? nie po Ł'cinie
godnym Lwowa?
           z Turkiem moge, bo sie
chce, on i tak już lizał Bałkan
   i prawie zawstydził Wiedeń!
    ale to ciwilizowany Pan,
         bo umnie ubrać i nawet
pozwoli wypiç kiedy kości wychodzą
z ciała ogrzać cień!
     o tyle lepszy -
jaki przy Turku z Troją w ręku
i przy Perskim stygnięciu jest
ten prostak Arab...
     a jak im sie skończy czarny glut
to będa eksportować pioch!
    już wiem gdzie,
         na plaże Albionu!
             i tyle powiem -
   o Turka warto byłoby zdradzić -
bo skąd inne, piękniejsze od
  Greczynek niż ciup-ciup pijące
         wróbelki z nad Bosforu?
   Turek drugi Ali i trzeci podział
Izlamu - bo wkręt Ł'ciny -
             i tym też -
               sfoboda -
                 tym też dawny Byzan -
i Troja - i co jak nie Rzym -
        ostatni kalif -
                    i tym Arab w świecie
jak Żyd -
          ale o tym mniej od Żyda -
bo to bogacz na wielblądzie który
nie tylko nie może sie zmieścić przez
oko igły, a co też nie może
zmieścić sie w swe portki!
Mateuš Conrad Aug 2016
pre-scriptum: zapisałem sie... jutro wyśle zdięcia... fatalnie zakochany w tych grotach.

jak by mnie myślnym / myśliwym tokiem myśli nie chcieli równać z sobą to bym odmówił, lecz nadali film wedle Sokratesa, a ja Anglikom odmówie, bo chcem, nawet po kurz Mongolii, mam dość tępych Irlandczyków! przeciąg mnie dusi! te wyspy to wyryty gnój Ameryki.

te zdzięcia zbyt kuszaące - jak już powiedziałem pewnej dziewczynie na internecie... nie sprzedam mojego głosu jeżeli mi nie zaplacą! a nic nie dali, jeno gówno! to powiem je w gromadzie takich co mówią na migi - jak ten co z pochodnią na wejście smoka a poszedł trysta razy! zapominieć mówienia po polschu (ja niby Żyd, w Buenos Aires? no, niby post-Holocaust, to takie tango a nie tanz Bar Mitzvah w aleii Golders Green) - jak jedna: wiem skąd burak jest jak niby pochodnią nad ziemi chwytem w otchłan piękna i stokrotki... czyli: co jabłoń da, to róża odbierze, piękno niby było jadalne, a owoc ten jadalny był pięknem, który nigdy nie odda cierpieniu zacmienia, a jednak ponownie, ponownie, ponownie; jednak nadal w wstecz na gre: ojczyzna! ojczyzna! z agrafką po to by odnaleść tą sfobodną szlachte naszego rozbroju: co znaczy życie nasze a ich jeno kichnięńciem, księcia, ktoóry ksiądz imitacją ochlał wedle vino veritas!

kurwa! kartoflana gleba tłumaczenia Joyce'a!

Londyn to ino klejnot Arabii, tu nic nie rośnie, jeno głab czyli muzg kapusty, to znaczy oklask Mensa... nie?!

te zdzięcia i ja to jak ramie w ramie ze złudną imprezą za tą Ostanią
czyli mortum fatali

jak Narcyz wpatrzyłem sie w nie i myśle by nawiać na wyspy Owcze czy też Mongolie, zdala z tej lachy "swiata" i ludobójstwa ekonomicznego, wkoło mnie tylko wieprz gra na wiolonczeli, i tak dobrze gra że motłoch nie zna falszu od falsetto, jeno udaje na tle cytatu psa mówiącego: sausages! sausages! how! how!

więc wole w tych lochach odbytem powiedzieć co Zachód zna jako rękopis mojej zdrady, bo ja tu następnej i tej cholernej minuty wole w Syberie gnać, z duchem czy bez ducha... Gangrene Green... mysli tu jakiś z Essex'u tuman że Rzym odlalazł bez akcentu na literach; bo tu każdy pyta czy jest szalony czy tylko napisał Alicja w Kraine Czarow i Pedofilii.

post-scriptum: czemu nie piszom Řešów? bo im škoda? Wojewoda Prostanoga ptija - bo to po Ruszku pyta... a cygan... to znacy chyba. Holender i stare smieci... ale boli kiedy powrót stanowi więcej niż tempus lux.
Daar is niks meer om te sê nie
Ek weet nie wat ek wil hê nie
Daar is niks meer om te sien nie
En alles raak nou blou.

Laslappies las komberse
Nie die gebroke mense
Of stukkies glas
Van ń siel wat lankal nie
Meer pas nie.

Maar dit keer my nie
Dit steur my nie
En ek sit en naald my
Lugkastele aan my vel.
Ń Asjmykomal op my voorkop
En ń golden great marriage
Op my linkerhand.

So spaar maar my lawaaiwater
En bring die tissues
Ons celebrate later
My twintowers en
Ander airplane-related issues

Dit is 11 September in my hart

Daar is niks meer om te sê nie
Ek weet nie wat ek wil hê nie
Daar is niks meer om te sien nie
En alles raak nou blou.

Bou nog ń lugkasteel
Vir jou.

Dit is altyd 11 September in my
Hart
Ons gaan weer oor die
Alfabet , numeries , strategies
Ń sikliese seerkry storie.
Dieselfde -tagoniste herhaal
En haal mekaar aan , produkte
Van verandering , ja altyd
Anders. Maar so vervlaks
Eenders soos kop teen-
Kop in een mus.

Herhaal die verhaal my
beursie Is lig en
die lig is te skerp en
Die lug is te droog

, maar ek kla nie
Ek vra nie vra nie.
My hart weet hy begeer
Net. Nie vir A nie
Nie vir F nie
Nie vir
my nie.

Wat jy kort is-
Nie altyd wat jy kry nie.

En wat ek kry...
Is verseker nie
Jy nie.
-Ek en my geraamtes het soms ook 'n uitval

Verdoem deur drome van 'n wakker oog
gee ek in tot die eindelose gekarring.
Waaroor die ophef van 'n silwerdoek beeld
die trane en inspirasie , aangemeld -
en saamgesmelt in elke belydenis?

Ek spaar toe maar my knieë en sak neer
voor die rekenaar en fynkam
die intrieke sydrade van ons spinnerakke
Vergrootglas die letters, opsoek na:
'n Gebed vir - 'n Gebed vir hom...
NEE MY!

Toe speel my storie... Ag ek meen
Sy outobiografie af en ek's aleen.
Elke nou en dan en dan en wan
vee ek oor die rekenaar skerm en
skrik as ek sý gesig sien.

Hy wou dit nie aanvaar nie!
- ek wou regtig nie!
Hy wou verander!
-ek wou regtig graag verander...
ek... - ek bedoel hy;

Ons ma's was swertsend selfs
godslasterik lief vir ons en
haar stickynotes het ons oral vasgekeur
, want Levitikus!!!
Levitikus sê NEE...
Ma sê die Bybel sê:
"Ons is dood".
Ma se sy wil ons nie verloor nie.
Kom sy nie agter dat ons in
haar geweierde woorde versmoor nie.

My knieë is lank genoeg gespaar.
Na 90 minute se snikke en trane
val ek neer voor die Heer en
almal wat nog wil luister.
Ware ellende stort uit perelpoele
en plas neer op die koue wereld.
Uiteindelik bid ek vir hom, maar
my gebede is te laat - met so
dertig jaar of wat -.

Ek hoop iemand bid vir my...
ek hoop die gebede vind my
- maar vir my , betyds-.
Want ek sit met VIGS van die
siel. 'n Tipe kanker op sy eie 'n
lifelong companion om die eufemisme
mooi te stel...

Ek is Hy.
Hy is ek.
Ons is ons eie tipe mens.

Amen
Mateuš Conrad Jul 2016
transcript from a cult movie

bolec: O! zobacz bracie! spójrz jak oni sie ruszają; nie sądisz że polskim chłopakom też by sie przydało troche luzu? przykómaj te kocie ruchy! mogliśbymy sie od czarnych wiele nauczyć... koko-dzambo i doprzodu! to moje hasło, dobre nie? czasami żauje że nie urodziłem sie czarny. hej! chłopaki! a może macie ochote objerzeć film? ja ogłądam po kilka filmów dziennie: pościgi, strzelaniny, wojny gangów, to mój chleb codzienny... mam nowy zajebisty film... "smierc w Wennecji", nieźle brzmi, co?                spokojnie, zaraz sie rozkręci...

fred: ty jak ty sie nazywasz bo zapomniałem? kolec? stolec?

bolec: bolec.

fred: no, więc posłuchaj mnie teraz uważnie, bolek... byłeś w stanach?

bolec:  nie...

fred: no właśnie... a ja znam kogoś kto był... i opowiedział mi to i owo... w iesz skąd przyjechali czarni do ameryki?!?

bolec:  z afryki...

fred: no właśnie... handlarze niewolników przywieźli ich z Afryki... A myślisz, że to taka prosta sprawa wysiąść na plaży w Afryce, złapać w siatkę zwinnego, silnego murzyna i wywieźć go za ocean?!?

bolec:  chyba nie...

fred: no jasne, że nie... udało im się to zrobić ponieważ wywozili tylko takich co albo nie potrafili spierdolić przed siatką, albo byli największymi głąbami z plemienia i wódz sprzedawał ich za paczkę fajek, bo i tak nie miałby z nich pożytku. i ci wszyscy nieudacznicy pojechali do ameryki. pożenili się, porobili dzieci... świat poszedł do przodu... pojawiły się komputery, amfetamina, samoloty, ale co z tego, jeżeli ich serca pompują tę samą krew, są potomkami człowieka, który na własnym podwórku dał się złapać w siatkę, więc nie uważam, że naszym chłopakom brakuje luzu... kapujesz?!?


and it takes just another big **** to have a one night stand,
and a big enough heart to have a relationship
so the soul enmeshes the juices - that famous
W.D. 40 moment - and a cheap U.B. 40 moment too -
it's a drag like that, he can run a 100 metres in under
10 seconds, but when he swims you just hear
dolphin cackling in the background - not **** aqua
for sure, that's me, with the myth of Atlantis -
orderly, please! line up! take your badges and disperse,
we'll be back here again at the fire-evacuation point
in the the near future - in the meantime do whatever
it is you do, and do it. shame really - you ever see
the fire equipment of 1666? a large water bucket...
people either had a lot of common sense back then
or had magnanimous airs about them
(see how many lawsuits were made in the past decade),
primitive technology - i guess people thought a lot
back then... no talk of dementia - they were hardly literate
but they thought a lot, becoming literate meant
becoming aristocratic degenerates - excess wine, *******
***, scab and crawling ***** on the cranium
intended as barbers - then too many synonyms came,
you said barber and he knew the beard and moustache
was an extension of the head - sure, softer keratin, the harder
version being - i've ***** on my face! i've ***** on my face!
short and briskly - freshly mowed lawn... mm, nice -
fiddle the other part, i'll take a Sikh's beard and make a
violin's bow on the sly - see how Mozart sounds after
that. the Mongol stank and conquered the Alexandrian
Dream - before the arrows pierced, the stench overpowered.
it's just a dreaded affair - in order to give pleasure
i have to give my inner life up - the Greeks called it
barbarism the over way round - words from a *******
as if implying i get really jealous and bring out a knife -
the wonderful phenomenon of the schizoid condition,
or as prior worded, premature dementia, yet such people
continue to be fully functioning in a sense -
language debris - a meteor's tail - politicised psychiatry -
the easy route - say the noun hammer and you know
exactly what to do, unless it's Heidegger's hammer
and you realise he's implying two labourers talking
philosophy while working manually - in that
the ego (nail) should be hammered into a plank
of wood (thought) as easily as the reverse - the reverse
being the hammer (extended into the profession that
uses it frequently - i, carpenter) utilised (being, a) -
i.e. i, being a carpenter, nails, hammering in.
i didn't think this through - what's bugging my certainty
in how to explain it without conversation between
two carpenters discussing philosophy, which never happens,
is not what i'm bothered with, the real issue is i have
with the inherent negativism of subjectivity in English
interpretation of philosophy, crudely:
subjectivity is bad, wrong, self-indulgent, pseudo -
this stress in English thinking with its glorification of
objectivity is, to be honest, strange...
it comes from a book review of Wagner's Ring of
the Nibelung - equatable words: banal and subjective -
banal - trite - well given the "success of the human species"
i'm surprised it's not a universal truth that
we've come a bit trite given the numbers - i've seen
cucumbers fresher than people, we're bound by
an approximate of 70 springs, cucumbers are bound
by 1 spring, you get fresh in a supermarket,
you don't get fresh in books, what with the third butterfly
species σκoνιςμυγα (skonismyga - so not -muga?
up Saigon? i thought you cut off the bits you didn't
want and put the other letters with the cut offs together?
no wonder - upsilon [u] isn't said - just like in Latin
in English we have why - iota not y - dust-fly, i guess
Babylon did survive, in the variations disguising "dyslexia")...
but why is subjectivity so horrid? i thought
we all had our take on things and none of us wanted
to speak for the whole of humanity? Nietzsche warned
and defended individualism like that - who
would want to speak for the entirety of humanity?
in the political realm in the west subjectivity is defended
rigorously - because if you begin championing objectivity
in politics the Iraq Invasion was a bit stupid -
despotism, d'uh - yet in England the tradition is to
have a culture of literature that shuns subjectivity
and champions objectivity - why is subjectivity so
negatively perceived? oh, you're afraid someone is
so ardent on their choice of interest they they might
by accident speak-spit into your face?
subjectivity can't be so ****** negative, it's an expression
of an escape from what objectivity already
defined in the pinnacle by Descartes: res cogitans,
(a) thinking thing - we only write subjectively because
we've been caged in that little no. 2 of a waiter's james
bond tux - we staged an escape, a self-worth fanaticism
on the subjects we love rather than "have to" investigate
without passions, just hubris - which is what
critics use - hubris, disdain - the study of language could
have a similitude to the math of
1 (hubris) and x 1 = hubris, 1 and x 2 = audacity, etc.
in the synonymous table - the lubricant factor.
so, anger over, back to Heidegger's hammer -
nail (ego)            plank of wood (thought)
hammer (therefore)                   a table (existence) -
so why need proofs? why do i need to prove i necessarily
exist (when i don't) or that god unnecessarily exists
(when he does) - why prove something?
so another million schmucks can come along and
prove it either way? it's the nonsense attributed to
Descartes - he stressed an impossible objective-subjectivity
(grammatically more understandable, rigid:
noun-noun doesn't work, ah, objective-subjectiveness -
noun-adjective, pencil-sharpener, pencil-needs-sharpening)
in terms of others - hence the existential other -
well impossible for anyone else to have thought it up,
the impasse of wanting to plagiarising it - a real cul de sac -
well, that's me done on the topic - sonic -
as far as i'm concerned most people keep rigidity
a tight collar of using language not coming across a speedy
suggestion to not think about:
the speed-game of preposition juggling and contras etc.,
the acquisitive use of a language v. the inherited use of a language,
two different ballparks - what i acquired i thus express,
what the organically-historic entity inherited he
will primarily convene to call Poles vermin - a little
perplexed by a more labyrinth style of language used -
it gets personal day by day - but of course the ******* are
a protected species due to their colonial roots - at least
with skin-shallow discrimination you have the obvious bang,
and the immediate retort... this **** is swelling, slowly...
slowly... slowly... those were 8 million or so
Polish-Jews... also vermin... this **** already imploded...
it hasn't exploded... it's a dummy bomb... it imploded...
it's swelling... slowly... slowly... slowly... and when you
won't know it... BANG!
Tanya Jun 2017
Hoeveel keer gaan jy my hart nog breek?
Jy het belowe jy sal dit nooit doen nie
Ek weet ek het nie jou liefde hanteer soos ek moes nie
Ek was nie gereed nie en jy weet dit nou meer as ooit

Maar dat ek jou lief gehad het, en steeds het, is sonder twyfel
Ek weet ek het dit nie gewys in die maniere wat ek moes nie
Ek weet ek moes jou buckets vol maak
Ek het getry

Maar vandag is n ander storie
Vandag kan ek sê dat ek geleer het
Ek kan sê dat ek verstaan wat mens moet gee
Ek begryp die betekenis van liefde
Ek verstaan wat ń soulmate beteken

En tog weereens smyt jy my weg soos ń ou lap
Ek ken nie die mens wat jy nou is nie, jy is harteloos, verdwaal, onbekend

En so ken jy my nie meer nie

"You don't know the new me, I put my pieces back differently"
My stukkie hoop vir jou afwagting is weg..
Victoria Feb 2019
Jy hou van die manier waarop sy jou naam troosvol uitgespreek het na 'n swaar dag wat jy gehad het.
Jy is lief vir *** sy jou bekommernis verlig met elke woord wat sy sê dat jy nie presies kan vind *** sy daarin slaag om dinge wat jy nie kan uitdruk nie, uit te druk.
Jy hou van *** haar teenwoordigheid jou op jou reënerige dae troos en warmte gee.
Jy hou van haar klappergeur wat in jou kar hang nadat sy saam jou iewers heen gery het.
Jy hou daarvan om die geluid van haar lag te **** wat die leegheid van jou wêreld vul, soos simfonie jou uit die leemte haal.
Jy is lief vir *** sy gedigte geskryf het wat jy altyd weggevoer het, *** hulle gewys het hoeveel sy jou liefgehad het.
Jy hou van die manier *** haar klein vingers met joune verbind is, *** dit jou laat voel het dat jy die is wêreld waarna sy draai.
Jy is lief vir *** hierdie woorde die helderheid van die sterre diffundeer en *** hulle in die konstellasies hierbo vervang.
Jy hou van die manier waarop sy haar lippe saggies die besonderhede van jou gesig spoor soos 'n veer wat sy tydelik in die golwe van die wind laat dryf.
Jy hou van die geluid van elke strook van die potlood wat sy gemaak het toe sy die kruiswoorde wat jy op jou tafel gelos het, opgelos het, en besef dat dit nooit reg was nie, maar om na haar te kyk, was 'n antwoord self.
Jy is lief vir *** sy alles vir jou gemaak het, so erg dat dit jou laat verdrink het.

Jy is lief vir die idee van liefde wat hierin gevorm word.
This is in Afrikaans***
Mateuš Conrad Nov 2015
czytając filozofie po polsku, ojciec mój który wyrósł na chemika obudził dziecie, a dziecie pochłoneło ojca mówiąc: od teraz zaczne, carpe annum, carpe zenith ex tempus, filozofia z logiki czy to z rzeczy rosnących - i w garści magika które wzamian za słowa hocus pocus wymawiane są słowa jan nowak urodzony czwartego kwietnia roku 1912 / zmarł rokiem 1973; czy to z rzeczy stabilnych w sensie inspectio ex continuum, czy też na skali micro (atomów), czy też macro (gwiazd); to ja wydam wartości nie-czytne mym ozorem, abyś ty zerknoł na to co jest warte czytania - obudź mnie w ciele ośmio latka twym ciałem dwudziesto latka... bo sam wiesz że przez tyle lat, nic cie nie nauczono -nawet ten bat i ta dysciplina nie wzruszyła cie aby zgodzić się na kawe przy domu pogrzebowym wraz z myślą: jaki to ma być, ten nowy samochód? z dala - ‘taki aby i trumna też mogła zapiąć pasy.’*

zza młodu dziad powiada wnukowi: matematyka, fizyka i sport...
przed dziada rokiem młody odpowiada:
chłód zimy, spacer i myśl;
kocham obiekt zwany kobieta... lecz nie temat...
mój sam bardziej wypełnia sześć kątów niż jej obecność zmartwień,
co jest jakby gra przegrana, więź tematyki mniej
jako wąż a bardziej jak glizda...
lecz chodząc miedzy kratami i domami anglii dostatku...
widze więcej glizd niż kobr czy też pytonów...
skoro geneza słowa jest brana od onomatopeji imitacji bydła,
nic dziwnego że my tesz na bydło zeszli
biorąc teorie lingwistyki darwina przez ch i es -
nic dziwnego że nie jego,
ale czemu brać pod uwage słowem: jak się widzi
kogoś pukającego w dzrwi w tle “słów”
jakby nie jeden knock-knock żart, więcej limit
tego że z nie animowanych rzeczy nic mądrego nie przyjdzie -
tym bardziej dodając do słownika -
jeno ta pierwsza lekcja zagrożenia małpy bez drzewa
z tym pyskaczem wężem, czyż nie?
jaki jest sens utkwić nową lekcje od rzeczy samych
niewinnych swoją interakcją z cieniem lecz bez machania...
jakie zagrożenie od nich? ah wiem, jeno arachnofobia wedle
kamyka rozmiarem ciągu gór mienia: tatry.
więc szkeliet tego boga zwany: komunikat - przez poetów
wyzwany na igrek i mieszanke czasu w pralce
czystości pomieszany: czerń i biel nada szary -
aby zerknąć w igły dotyku bez wargi,
aby te zagrorzenia zostały które miały znaczyć że
zeszły nam z drogi... aby potem tym samym małpim okiem
patrzyć na rzecz dosyć stabilną i sprawdzić istnienie atomowego ruchy
w stajni, między ślepotą a ruchem, mgłą a cieniem.
Is moeilik om te begryp,
en nie rerig mooi nie.
Dis 'n spoegspat soos 'n herrie-
'n gemmors wat langs die kar staan en bedel.

Dis 'n gemoedsbekakking... ag verskoon tog
verswakking soos die breakdowns innie gossip magazine.
Ag shame , hulle dra ook maar swaar aan society se crimes
en al dai drugs is maar ommie pyn te verlig.

Kyk nounet daar , sterre wat pyn , is seker maar
'n metafoor. Vir wat? Se jy my!
Jy wat my analiseer en dissekteer...
want daar is geen meer sterre wat pyn nie,
die woorde wat rym ennie
ander goeie goed is lankal van alle kleur bevry
in my agterkop waar dit donker is soos
'n land waar hoop 'n feeverhaal is.

Dis te donker om nou te rym,
maar te donker om in te hou...
so ek sny maar die kanker stuk vir stuk uit
en bloei nonsens-ink op die blaai.

Aan die einde is dit nie net die gedig nie.
Dis die ganse wereld wat rym.
Elke herrie en spoegspatter
elke gerookte ster en hartseer kokkedoor
ek , jy - ons almal is 'n gedig.
Ons almal rym...
ons is net te moeilik om te verstaan
en nie altyd mooi nie.
Jy wys nie die son vir 'n blinde wat weer kan sien nie.
Dis mos nou kinders-kry dan trou ,
'n priem baba se : Ek is lief vir jou.
Verby nog voor dit begin het.
Of is my hart nou wiegiedood wat
doodluiters my eie galg om die baba hang.
Breek ek die glas-skoen? voordat die lewe dit kan breek?
Of het ek nou maar oulaas 'n manier
om al die goeie goed - uit vrees
van stapel te stuur?
Ek kan jou volg... sal jou volg;
sou jou volg tot waar die wind ons waai
en saam jou kan ek... sal ek
sou ek heeldag rondomtalie en tiekiedraai,
maar *** gaan ek die onbekende in
as dit tussen my en die horison le?
My hartklop eikehout in die gang,
hy klop nog koud , maar hy klop nou!
En jy praat van altyd en van later en van dan:
verder selfs as wat my sig durf reik!
Jy is my nou.
Jammer dat ek more jou gister gaan wees;
probeer verstaan, ek verlang nog silwer en plooie
en die wereld is my lapdoek en die lewe is my lee papier
en ek wil groei.
Ek kan nie die trouring dra nie
,as hy nog koud aan my vinger kleef...
my hart is dalk nog prematuur ,
maar ek wil graag uitgan
en die koue skouers en spervure
vir my self gaan beleef.
Moet my nie die son wys nie
Ek leer nou eers *** om te sien...
en moet nie se jy is lief vir my nie,
want more is dit verby nog voor dit begin het.
En dan hang ek die priem.
Want die more bring die goue
die nuwe , hitte , dag
en wind wat deur die takke skeur
die dood wat huil ;n kind wat lag
en twyfel sypel deur die huurglas
soos tik , of sandstorms
bring die tyd ook wroegings
van interne euforie
en donker oorskry die norms
geen meer swart en wit
geen meer ja , nee
reg, verkeerd
ek weet nie
ek weet nie meer nie
elke dag bring heldersiendheid
met eerste oogoplsag
maar elke more twyfel ek
terwyl Janus vir my lag...
terwyl 'n amper skynbare keuse
op 'n defnitiewe antwoord wag
seethroughme Nov 2009
sy wil iets beteken
nie iets hê
of word
of kry
of raak nie

nie nut
of hulp
of help
of raad nie

sy wil net iets beteken
wat sy nie in haarself maak nie
Mateuš Conrad Mar 2016
and you now see what they made me do? i'd never thought it would come to this, that i had to crawl back to the mainland of europe to find a publisher, because the appreciation of publishing poetry in england is null, nil, zero, nothing, a mustard seed's worth of hope; this mediation of saving the amazon rainforest to save up on paper and the first yawn of the digital age, among cat videos and ****, there you have it, a massive blotch on the intended utility of this **** thing - i'm not even angry any more, just ****** nervous - or as the old writer said in his appreciation of poverty and feeling guilty concerning what he deemed to be his riches (a record collection and a private library): happy trails kids.*

Droga Pani Anno,

przepraszam za popszedni email, mianowicie że był on bez poważnej formy i tematyki, taki po prostu skrutem. Lecz przez osiem lat nie-ustannego pisania, pisząc do osoby w pozycji umożliwienia publikacji wkroczyła we mnie trema opisywania rzeczywitości - tzn. kiedy widze śledząc pisanie innych poetow na internecie - i tą marude znaną jako rozczarowanie jeżeli chodzi o szanse publikacji, nie tylko jednego wiersza w magazynie poetickim, a o całej książce własnych wierszy to już ża dużo można powiedziec o aborcji dalszych i utrzymanych ambicji. Myśle wiec ze 100 egzemplarzy nie jest asz tak nie realistyczne, wiem że poezja snuci swą muzyke dla nie wielu czytelkników, określone najlepiej dwoma obserwaciami: w angielskich gazetach można spotkać recenzje książek na wiele tematów (autobiografie najczęsciej), lecz o poezji praktycznie nic, oraz fakt że nie dawno tylko jedna książka poezji osiągneła sprzedaż ~10,000 egzemplarzy w Angli - a mówie że 100 nie jest nie realistyczne poniewarz na jednej stronie (hellopoetry.com) mam około 40 zawziętych czytaczy - 936 wierszy i wszytkie przeczytane przez tą skromną kadre - a na facebook.com mam 178 znajomych których poznałem czy to na uniwersytecie czy też w szkole. Tak, a więc 100 egzemplarzy.

Mateusz Conrad E.
Piotr Balkus Sep 2017
Spotkania o pracę,
na które nie przyszedłem,
było ich trochę.

Mówiłem: Tak, tak,
przyjdę, jutro o dziewiątej,
sto procent.
I nie poszedłem. Jaka szkoda!

Byłem gotowy wieczorem,
wcześnie poszedłem spać,
by wstać świeży.
Ale nie wstałem na czas.
I nawet teraz, gdy o tym mówię,
wciąż trudno mi w to uwierzyć.

Puste było krzesło
w biurze, gdzie już na mnie czekał
manager,
ubrany w garnitur,
z papierami do wypełnienia.
Wciąż tam czekają
na podpisanie,
nie wiedząc, że nigdy nie będą przeze mnie
podpisane.

Wciąż tam siedzi,
manager, którego nigdy nie miałem przyjemności spotkać
i uścisnąć jego dłoni,
wymienić uśmiechów.

Spotkania o pracę, na które nie poszedłem,
bo były albo za wcześnie,
albo za późno.
Ominąłem mój los.
Taki widać los.
Kris Pretorius Jun 2020
ek glo nie,
maar vanaand bid ek,
nie vir wat of wie,
maar vir wat ooit was,
vir my onskuldige jeug,
toe ek plesier kon haal uit pakkies swiets, toe ek nie geweet het van oud word nie,

ek glo nie,
maar vanaand is ek op my knieë,
want iewers het ek my onskuld verloor,
my plesier word nie meer geput uit sondag oggend cartoons,
of met vriende speel na school,
met vrees in my hart sluit ek my oë,
en verdwaal in hierdie jongere drome,

vanaand is daar geen hallelujahs,
en geen amens
Haar hoekkantoor
In elke straat
Elke gulsige kliënt
Ń vark, n vraat
Besig om haar naam te maak
Die vrou van dir nag
En haar eenmansaak

In die oggend skrop
Sy , staalwol
Skuur glad
Teen haar tenger
Figuur maar blou
Passie versier en
Versuur haar wese

Dis nie moord nie
Dis nie dood nie
Dis glad die reg nie
Dis sonde , ellende
Haar bedoelings
Was nooit sleg nie

Haar troos is min
Haar teespoed swaar
Haar siel verkoop sy
Vir ń appel en ń ui
Want wie kan ń prys
Op die liefde sit

Sy tel haar winste
In trane en seer
Die geld is ń bonus
Het sy beweer,
Want die vrou van
Die nag, kort ook ń soen
Sy werk vir liefde
En tot die oordeelsdag
Sal sy dit bly doen...
Mateuš Conrad Apr 2017
tu nie stanie islam... nawet jako stańczyk,
                          na jednej nodze;
tu nie stanie islam... nie na tej glebie...
                  tu nie stanie islam;
           poczekam: z pamięcią
                                         zwana turk;
ja... ja! ja tu man pierw: rys! i prawo aby
tak było! czy nie! i by tak zostało dotrzymane!
         tu islam powie: o kurwa... spierdalam!
tu mi islam tańcem może fiołfki w figle
              zamienić...
         tu! mi! ißlam! nie da ani jednego kolejnego
kroku!
               tak... no tak... wpraszam w siebie
       "nieczyste" i najbardziej czarne serce...
           huj im w dupe! i ten lament kobiet
       o warszawskich obyczajach -
sławne powiedzenie: jak kurwa warszawska...
             po chodniku... tu it tam...
    czy kurwa pingwin wtarł sie do twej pizdy?
  no to co mi tu gawędzisz o:
     ah... ale to dobry syryjczyk...
                        czy ja naprawde wyglądam
jak by to mnie, tak naprawde obchodziło?
    spierdalaj!     bo inaczej dam ci w ryja!
owszem, spytaj siostre Cologne...
            sto-dwa                          i   tym
namaluje ci:                   gwałt...
           a wtedy powiesz sobie...
                                  to mi sie... podoba?
mokra pizda?      chyba tak!          ha ha!
    tu! ißlam! nie stanie nawet na jednej nodze!
          nawet by to był tanieć à la pirouette
                   tu! mi! żaden dziń, kurwa, nie zatańczy!
smród pustynny, koci stolec, i ta
     pierdolona mina wgrana w kontemplacie
                                                     genezy zaparcia.
      -      o! pats! mysleli ze ty niet gawari!
- no kurwa... psecies odkryli h'ameryke
                                            w puszcze sardynek
                                                            na kresach!
Mateuš Conrad Oct 2018
.nie dotykaj ich kobiet... mowie ci... nie dotykaj ich kobiet... to nie twoje, to wprost obcze, i tym bardziej owcze...jak sam, zobaczysz... nie tykaj ich kobiet!

ja nie jestem tu, w ramach potrzeb
ich kobiet, mowić słowo: nie!
ale... ich kobiet "potrzeby"
mnie naj mniej... interesują...
kiedyś... może... nie teraz...
ja, tu jestem...
  po tą kurwe swe znaczą
tytułem: językiem...
ja, jestem tu, po ich             zór!
pizdy w ramach gnoju jedno,
ale jedno nad wszysto..
ich. jęzór?

                          jeniec?
taki jeniec? jaki może być
sam język sam w sobie?
no to jaki, jeniec?!

    to...            to!
a tu...

        tu? tu... teraz hymn.
i to słynne... sto lat!
no, panowie?
co? co kurwa jest?
sto lat sto lat niech
Dąbrowski żyje nam!

            to jest moje: salve regina!
ślepy bładzi, ale ten co pyta?
tym ja, jam tym ślepym...

jam ślepy i tym samym,
jam co błądze...

         kiedy kusić trza...
  to nie tym zorem...
             ale tym, o ile sto lat
zapuźno... jam sobą...
przy twym tronie
tym ten sam.

jam mówie swą krew!
   i tą krew! swą jam: przemówie!
nawet do tych bez
kraju, i fałszywego Pana;

oczy jak iskry,
i mowa jak lustro...

   nawet do bzdet kraju,
i fałszywego Pana:

rój! i cholera nad resztą!

nawet... owszem, Panu,
ale kraju,
ale kraju...
co Panu nic wart.
Haar hoekkantoor
In elke straat
Elke gulsige kliënt
Ń vark, n vraat
Besig om haar naam te maak
Die vrou van dir nag
En haar eenmansaak

In die oggend skrop
Sy , staalwol
Skuur glad
Teen haar tenger
Figuur maar blou
Passie versier en
Versuur haar wese

Dis nie moord nie
Dis nie dood nie
Dis glad die reg nie
Dis sonde , ellende
Haar bedoelings
Was nooit sleg nie

Haar troos is min
Haar teespoed swaar
Haar siel verkoop sy
Vir ń appel en ń ui
Want wie kan ń prys
Op die liefde sit

Sy tel haar winste
In trane en seer
Die geld is ń bonus
Het sy beweer,
Want die vrou van
Die nag, kort ook ń soen
Sy werk vir liefde
En tot die oordeelsdag
Sal sy dit bly doen...
Adriaan Harms Oct 2014
Terwyl jy hom ignoreer,
Trek iemand anders sy aandag.

Die liefde val weg.
Die hartseer raak minder.
Gevoel van alleen wees is nie meer sleg.

Ja jy voel beter,
Maar ook maak dit seerder.

Jy verloor hom.
Hy verloor jou.

Se my, waar is dit wat gebou was?
Of was dit ook net n las?

Ek weet, jy weet nie wat ek se nie,
Maar nou hoef ek nie weer by jou aan te le nie.
Dis nou die tyd om te babbel
En my mond verby te praat
, want hulle sê mos
A drunk man's words is
A sober man's thoughts...
En wie weet dalk vind ek
Die antwoorde in ń diep gesprek met myself...

Sien ek is nie een van daardie
AA lappies wat skeinheilig
Sit en slukkies suip om
Geluk onder in die bottel
Op te spoor nie.
Ek rook skaamteloos en
Omhels die intense stank
Van 10 jaar se lewe wat ek
Mors en longkanker, want
Dit herrinner my an oupa se
Skoot en *** veilig ek was
In daardie asbak woonstel
Waar ek soos white-trash eers my brood moes inspekteer vir
Indringer kokkerotte wat ook
Maar net teen ons kompeteer het
Vir ń krummeltjie kos.

Ek babbel, want wat anders kan mens doen as vrees jou aangryp as die koue staal jou hande brand -
En nee ek praat nie van lemme en inspuitings nie,
Want lemme maak merke waarvan ek reeds te veel het wat nou oor my polse uitgesprei lê en my herrinner *** swak ek was, maar *** sterk ek was... en inspuitings los ek vir die dokters en susters en die bloeddiens
Wat my leeg wil tap om een of ander sad case se lewe te red met bloed van ń bloedjie wat self nog in die verdoemtenis rond dwaal.

Ek babbel, want dis social anxiety en scary stuff om in ń kring te sit en Russian roulette te speel met al 5 van die mense wat ander van jou verwag om te wees. Want wat gebeur as ek myself in hierdie hoerasie van persoonlikhede raakskiet. *** weet ek watter een is ek as elke een die sneller swaar trek en hoop en bid vir ń blank... *** weet ek.

Kliek...
Kliek...
Kliek...
Kliek...
Bang!!

En nou babbel ek maar weer
...
Want ek het so pas agtergekom ek weet ook nie juis *** dit voel om dood te wees nie.

Wie is ek...
-*** sal ek weet

Bang!
Bang!
Bang!
...

Ek weet.
Dante Rocío Jan 2021
Zegar popuszczony. Drewno w deski popękane.
Twoje dziecię po raz enty leży w sofie, jakby nieznane.
Czy widziałeś jakże gołębice są dziś rozszlajałe?
Białe a wyprute, jakbyś coś z żeber z alabastru na wióry mi
pasem skórzanym przerobił.
Pogardą jakże ci koniak a nie me oczy ambulansem!
Wargi sąsiada jak posąg dawidowy a nie me wyżebrane!
A sen nas dwojga na strychu już tylko we krwi coś znaczy?
Mętny widok asów, pików czy trefli bez serca twej „królowej” spił cię
i na wiersz w popielniczce przerobił?

- Ty co stoisz dumna, niby poharatana,
nie wiem jak siebie samego odpędzić.
Jakiś ból liliowy, jakiś pieniądz w twarz córce rzucony,
ekstaza z barw i szkarłatu przed oczyma już tylko
do anestezji się sprowadza.
Bo, powiedz, czymże trzask twych żeber, o potomku zapomnienie,
jak nie chwilą gorzką małego goździka
co zaraz nagle w przełyku zaniknie?
Po cóż pierścień zaręczynowy, czesne, ognisko Hestii,
śmiech twój platynowy
jeśli stoi przyszłość jak twój posag stracona?
Ten salon, ten pas, ten orgazm, każda sprawa lichwy ci warta.

- Bez wykładania ci na ławę „przynajmniej ja nie...”,
chociaż stanę ci wyzwaniem i ostatnim tchem
jaki marmur mych kości coś jeszcze się broni
i spytam, nie wycofam:
Ten ból, ten skowyt co mówisz, jak czyn schowany Nazarejczyka,
u stóp w wodzie twych pracujący,
czy znać ci dać co przekazał przez wsze narody?

- Naprzód, wypatruję

- Co na Ziemi związałeś, w niebie się nie odstanie,

                jak puls w żyle ci zostanę

                     choćbyś martwy i go wydrapał

                                na pozór.
A prompt for the lesson of Polish language on describing current tribulations a married couple is prone to facing and falling to in modern times. On physical intercourses, betrayal, alcoholism, hasard, life after death, doves that go berserk from wife’s pain by the hands of husband’s violence and how it all might have no sense at all when one would look at humanity’s life and goals maybe
Mateuš Conrad Jul 2017
ozór mam swej ręce,
    oko
        w swym pysku,
  a słowo,
                 w swym oku; \ \ \ \
jeno anioł siedzi w mym
uchu, i gawędzi
     jak jakiś chłop
       o marnym wykształceniu;
bo se baba chciała chłopa...
  co by wydoił koze!
a ten chlop...
             hula-hula-hoop!
ucho zbyt warte...
   prawie nie warte
  kiedy serce szepcze;
                     i serce szepcze,
to co umysł głosi na folwarku!
   ten sam: za rok znowu
       wiosna!
       a serce szeptem:
     zapawene...
    a ty nie ojcem oczekiwań
  masz nie zaznać jakąś zmiane,
    chociaż tą najmniejszą,
by dać roku wyrok - tzn.
          ten przed, nigdy nie
     będzie ten po?
   nawet te zmarszczki na twym
czole, to nie te same glizdy
     w glebie ciebie, adamie,
                      zwanym ziemio?

i have my tongue
   in my hand,
   my eye
      in my gob,
and the word,
             in my eye. / / / /

moj jedyny kres to
     watek ukrainski...
poza czym, jedynie
slask wyrósł...
  *contra conslave

  hrabiń, i hrabów.

i tak też zerkam kiedy
na piaskach
ojczyzny...  ależ dziwnie,
prawie, a nawet wcale
jak niby to miało być i na mój
odczuć: ponownie w domu;
                     nie;
i już nigdy tak
                 nie będzie,
pomimo to że z tej
                 ziemi jestem -

pies warczy, pies szczeka...
              las otchłan ziewnienciem
otwiera,
           i tym, zasłania ludzką mowe,
mowiąc:
             to co myślisz, nie jest
to co wiesz...
        jak w ogrodzie:
    i będziecie znać różnice między
myślą, a wiedzą, powiedział dzik...
tym, drugim kłamstwem
   od pierwszego, zapewnionym.
Ek het iewers langs die pad
My onskuld verloor
, maar ek **** dis op ń special
By die bottelstoor.
Dis nou jammer ek is platsak
Sonder geld, sonder naam
Onthou my soos ek was
In ma se fotoraam.

Wie sou my kon waarsku dat
Beloftes en my maagdlikheid
So maklik soos vetkruit breek.
Of dat al daai candy cigarettes
My kon leer om ñ Marlboro
Aan te steek.

Vroeg ryp vroeg vrot,
Op dominee se eer
Verloor al jou onskuld en
En probeer maar weer
Om iewers ń Heer te kry
Wat nog omgee vir my.
Terwyl jy sukkel om jou daily bread
Op die tafel te kry.

My pelle gaan dood , word ryk
Besoek die tjoekie
Word groot ,word fake
En kry STD's en kinders
En ander goed wat hul nie soek nie.

Nou loop ek ń pad van plooie
En grys hare en taxes
Waar Yolo jou nie verder bring
Van die kussies nie...

Face it.

Ons was almal jonk
, was al almal dronk
En ń wyse man weet...

Grootword is nie vir sussies nie.
Die studies van vraagtekens
wat ons koppe krap
en klont lont laat brand
opsoek na ellipse en vonke spat.

Die wetenskap wat vrae vra
soos die jonges van dae
wat nie einlik wil weet nie
- wat nie die honger vir wonder wil heet nie
-wat uitroep tekens wil uitroep in n vraag
en hoop dat die tronke sal voller word
, want hulle weet n lee kerk is n gebou
en geloof is net te vinde binne jou!

Ek blyk n kenner te wees,
want *** maklik verdwaal ek nie
in n woud van waaroms nie?

As die donker van n liefdelose dag om jou toevou
en jy versekering soek vir jou troesou
van blindstaar en wangdraai,
begin jy jouself toesnou
met vrae soos spieelkrake en lemsnye
ontdek jy die pseuodo metafisika van die siel.
Ek, verkul n wetenskap op my eie.
**** jy die **** van yster-gordyn wat val en die aarde omhels ten laaste sy afwaartse versnelling.

Dit maak seer mamma...

Gewere word neergelê as ń universiële teken van hoop en vrede , maar verlang na ń lid van die geledere.

Dit maak seer mamma...

Ons was almal naïef; in ons drome was daar plek vir twee,
Ń eindelose see waar ons kon wegvaar van die ontbindinde spoke van gister, waar ons ons hande in soutwater-poele kon was iewers langs die kus van versoening...

Dit maak seer...

Niemand sou kon raai dat die jare se snellertrek en loopgraaf grawwe jou eens sagte vel kon magnetiseer nie... *** kon ek voorsien dat jy ń bietjie van die geweld gaan steel het om vir jouself te hou nie. *** sou ek weet dat jou vingers jeuk sonder die dooie staal wat dit streel nie...

Een skoot
Twee skote
Drie skote
Ń eenman vuurpelaton reën op my neer en dring deur my ope arms...
Jy het nog altyd ń plek in my hart gehad, maar nou het jy dit beset met lood en alle onskuld uitgerook met brandende kruit...

Dit maak seer...

Dele van jou hang nog swaar op al die plekke wat saakmaak en seermaak en trek my af grond toe...

Eina...

Liefde ek het altyd geweet ons het mekaar se ruë gehad... ek hey net nie geweet jy was besig om ń rooi kruis vir jou fissier op myne te verf nie...

Dit maak seer mamma...
Koebaai
Jenny Pearl Jan 2014
Alleen staan ek in die gang
Onsigbaar vir die om my
My woorde het geen krag
Soos ‘n warrelwind is dit gou verby.

Maar die bome ritsel nie eers nie,
Die wind verroer nie ‘n blaar.
Die warrelwind keer terug na my
Om saam met die ander op te gaar.

Hierdie woorde-winde binne my,
Worstel in my siel,
Dit deurdrenk enige gevoel van samesyn,
Soos ‘n slak onder ‘n trok se wiel..

Splat,
Squish
Eeeuw, gross!

Lê my lewe op die steen

Sies, Ga
Ag nee a man

Spoel dit weg saam met die reën.

Wie sal die woorde wil hê?
Wie sal die warrelwind kan verstaan?
My soektog is nog lank nie verby nie,
Maar vir nou berus ek myself op papier
en by die Maan.
29 Augustus 2007
Mateuš Conrad May 2017
ja, tu sięgne ręka w ziemie,
i nadam jej, nowe imie -
nad tym!
    co jest zwane anglja!
   ja tu zerkne swym ozorem
w wietrze, i powiem:
tak ma być, a nie
                  inaczej!
bo o pozorach narodu
   swoistego:
jak sam nie masz pozoru do żądu...
   i tzn. do swego is swego
                         samego...
kto cie ma, na sumieniu,
i tym bardziej
         da szanse by dać
              wykład o godu (honorze)?
prosze cie... pogrzeb swe "morale"...
  ta niby zwana "etyka" zachodu?
               nie tu...           nie teraz;
i biorądz pod uwage to "teraz"?
       już raz to było sławne...
   w komnatach gétam, gétam,
         sprecham tam... ale nie tam
gdzie sprechać tam sie sprechać
sie tam mam... no... "tam",
i.e. japanese in japan, rather than
     english.
     ale po tym "ostatnim" razie...
nigdy! spycham!
               w grób  historii i zapomnienia!
bo, nie, będe, kurwa, mać, pouczany,
   przez,           jakiegoś,    angielskiego,
                                   fagasa!
o.... pats... darwin nie mógł schować małpé...
a... kto mi powie co fagas znacy?
                                  zna, ktoś?
Mateuš Conrad Feb 2017
chór! i duch!
               blady... rym...
ale i też wygoda powrotu
jako niby żyd... bo
te paluski... i ten *lajkonik
...
kiev w warszawie... na
tym tle: bo to gwar gadania
i autobus w pizdzie nocy i
zimy... ceka... ceka.

   o bodziem...
  punk kot w czekam
i czoło i glebe i rys islamu,
   i szkło skalu w czaszke
i gołote... i ten... pierdolony kosciół!
goły... naked...
         the cat weighs about 10 kilograms
i'm obviously going to head-**** him
to say good morning...

rrrrrryb ah! koscioł! groto i smród!
rekąpis!                   ryba! flu flu flu!
oj tu: pingwin sie zgina! huj! bra!
   tu! zeżre te polsche... te polsche...
zerwie z nią... bo co?
jakie narodziny mam, "celebrować"?
ja na typ o motłoch? baba?!
taki typ by na miet i slóp -czysłav?!
pats! prostak z... miasta...
  chleba mało... tsa zebrać...
seplień seplień se o se: nago
      i choroba... gniew... grób;
padaj! jak gwóźdz w trumne
czy tam gówno w toalete...
       tsa u... tu com sa, tam com sa...
ja na wygnań!
        ja wygnany, co mi te poloki?
półtłoki? boli, nie? zyh poza granicą,
tam, dam ci kwit i... kćuka!
                 kćuka! na witaj huju!
potem -senką: za casów Herod'a...
  co sfe: pio... senką; taki tanz: oi! ola ola o!

taki zemnie polok, jaki ten
pierw żyd, co pyta:
  
  pytam... bo czekam...

(choir and [the] ghost).

    warto pytać, oto wiem że o nic nie czekam
(nie czekam o nic... po? nie czekam o nic...
po prostu czekam; tak tak, nic nici nić nitka nikt;
kurvfa shoelaces... you ******* deaf
or watching kochaj albo rzuć?       );
tym warte pytać of -zyk-
kiedy nie w... kraju...  or-zelek... or-zelek...
              taki kwaśniewski co tylko sepleni...
blah blah blah... potem na gniew
vay vest vey kal it a p-cle... susumber: or cueue...
         oi oi! wrona! hej! wrona!              co tam?!
eh, ten rojs siber tesz popierdolony...
rrrrreeee lee, wrona! co tam?
o kurva... terz troche... mmm uhum... mm... eh?
   is bez powrotu... taki... niby...
dobry fason i wybór słów
    jako dobry wójek... po glebie jak po
grzbiecie psa
...
ah ten pysk.... taki dobry pies
mógł być, a potem, nagle, naturalnie:
wściek! pyska... harem! harem!
         harem! grypa! grypa! ugh!
                                golem!
    co tam wyrośnie, to tam nigdy nie było...
ani cebula co płacze, ani
           burak któremu zęby
   wypadają...
      oś? czy... osa? i z tym językiem
bez tego języka gwarancji?
            taki jam obcy...
   ja nawet obcy gadać obcym... do perfekcji...
jaki to musi być nud... aby było
              jak to musi być, skoro jest?
    last time i checked... pretty **** awful.
Adriaan Harms Oct 2014
In my droom wereld...

Daar, in die verte, is n bed vir as ek moeg raak.
n Berg wat ek gebruik as n kuns muur.
En n oop veld vol rose.

Bo my, die blou lug met reen druppels wat val, maar wat nie nat maak nie.
My gedagtes wat rond sweef.
musiek wat gehoor word maar nie gesien word nie.
En dan, jy.

n Bed vir my en jou.
Jou naam op die berg met klippe, gevorm soos harte, gepak.
n Oop veld rose wat jou emosie kleur wys.

Reen druppels wat val, wys my jou trane.
My gedagtes wat vir jou wys *** spesiaal jy is vir my.
Musiek om als te laat kalmeer.
En jy, vir my om lief te he, sonder om te stres oor wat jy sal **** of se as jy weet jy is die een wat ek wil he.
Nikki Wolmarans May 2014
Dit is die trane wat niemand sien nie
Die seer wat niemand voel nie
Dit is die koue gevoel in jou hart
wanneer jy van buite af inkyk *** almal lag
Dit is die eensaamheid op naweke
Die stilte wanneer jy skree
Dit is die afwesigheid van n warm hand
Die oorblyfsels van n gebroke sielsband
Dit is die spasies tussen jou vingers
Elkeen n herinnering van n tekortkoming
Dit is die koue winters alleen
Die somers spandeer onder skaduwee
Dit is die hinkering na "ek is lief vir jou" briefies
Die drome oor die "ek is trots op jou" soentjies
Dit is al die gebroke beloftes
Die "liefde met voorwaardes"
Dit is die idee van *** alles moet wees
Wat keer dat jy gelukkig is
Dit is die wonde wat brand wanneer jy dalk mag glimlag
Om jou te herinner van jou seer se mag
Dit is die donker aande sonder sterre
Jou dood stille foon op die moeilikste tye
Dit is die konstante bevraagteken van jou waarde
Die "gaan nie eers probeer" nie's
Omdat jy voel niemand sien jou raak
En skielik is gelukkig wees, n verbode taak
Maar dit is die leemte in my hart
Die swaarte krag van al die vrae
Die "Opsoek na die vermiste stuk van my legkaart"
Wat die hartste praat
Dit is die gewoonte om te voel jy misluk
Dit is die "minderwaardige" plakker in die plek van jou gesoekte legkaartstuk...
Language: Afrikaans
Mateuš Conrad Feb 2018
i tak Polska nie wydobędzie Sienkiewicza na rój tych wart smarkań audencii co: by smarkań mość da! jeez Louise: is there a lack of bridges to make them into ghettos worth the man you just dumped?!*

- SH / SZ / CH / CZ never became Æ... clingy ****.

- you don't even comprehend how much
i hate you! sheer! is the word
  best descriptive? -

nie warta walka: bez łez.
  a tym lepi sie: śmiech:
a tym o wart(ym) człek:
          pomysleć w dłonie
   czekanie: myśl;
daj mi boże sfobode nad
życia: b mi grabić mą smerc!
ja mam naród i dziecko -
i matka: jestem, sumieniem!
o tul, o tul, kołysze...
                 Y the emptied
I...
                        czar na bill...
ja chamu zda na gawaridź!
              i am being european
frictive... sorry...
a game requiring a parsley-root:
je chemu sko!
                    gavi morde na mo!
  haczyk skubany wro!
                 skem! sput!
       szto? liter nie budjed czytaj?
patsy - ni budjed: cytatny!
      skavaree!
                a hejm i huja wart skor!
ska! Kazak i Ural i Mągol!
    co slysze? ałła -
                                 i o H w morde!
czerń, gnat i skir o grzbiet: psa!
kto: warczy: i ma tchu by:
                      wilczym brakiem:
                 dać szczak!
ha-o wtopić w moją dupe..
                   extensive....
giętkie: pravda?
                          nah nah nah nah...

                  ser gna w no
o tym co: kichać ma dać dar!
zbieg mieniem:
rady braku: brat...
                o chec...
     i no jemu Baltyk...
        sedno: raj...
                       o chec:
                 i skore zdzir!
                bym mu sprostac -
bytem o: gniew -
                   takim minia polozi -
nad Litwe: krew mi daj Ukiem!
daj mi bozy gnod -
  i warkoc hod! daj ze mi Kraine!
    i to czerpie: chod!
     tym postawie swe miem:
   o co warte skarg: Cerkwiew!
         Gzyms! bell-toll!
              rachunek zem jusz
dal... a reszta: albo politika zna
sie na czlowieku,
               albo czlowiek zna
sie na... kobiecie.
   NIE JA TEM HARANSZA!
               JA: GNIDZ!
   SZARAŃCZA!
jak jom każ ten Frikan...
   lublu liter wart slovo -
             słowik -
niech no, to żyd to przynęta:
i niech nie powi:
   nasze kamienice wasze
ulice... slovo co, co nie tak by?
nuda bracie: cierpiec
   i tez czerpać z historii -
dług: jot -
                 lullaby the
******* seal to sleep
you doughnut gangster by
                                 clapping:
last time i checked:
  the valet did sing
escorting a ***** napkin
  to be touristy "concerned"
  with a: meet-the-parents take on loo....
  doesn't blank urban slang look
just like so: well? because
i actually don't know whether
i'm speaking or speaking the current
year of London...
              which doesn't even
imply a grimmace: rather -
  a bewildered epitome of
                       stupendous: via no vs.
i want to imitate the nonsense of
making rap, music...
          scold me, fine...
              but no one will speak this language
for a need to be doctrined by:
coherently skidding on juicing
a "fascination" with blunt...
      apparently all language is
the most accessed...
         form of discourse...
                   painting is either
painted or sold...
              poetry?
                    better untouched
unread rather than commented on.

— The End —