Submit your work, meet writers and drop the ads. Become a member
Mateuš Conrad Apr 2016
Dzień dobry,  ok, ustalimy koszty na 100 egz. zajmę się tym po świętach, bo będę wyjeżdzać. Wiem, że miał Pan prawo zwątpić, ale w Polsce inaczej mimo wszystko podchodzi się do poezji, mam wrażenie, że tu nadal jest ona ważna. Bardzo wiele wydaje się tomików poetów - amatorów, są oni zrzeszeni w klubach poetyckich. Cieszę się, że Pan ma też swoich czytelników, to super, myślę, że tomik Pana zadowoli i oczywiście wieczorek z poezją też. Może uda się Panu przyjechać ? ale to jeszcze dalsza perspektywa, mama mówiła, że może sierpień. Pozdrawiam.*

oczywiście, skoro pani prosi, przyjade... wiem, ta niesfoboda różnic perspektyw, na zachodzie jest ważna muzyka, ta forma ubustwa poezji... rym na rym na rym etc. ile czasu jest potrzebne tyle racze zgodą i kiwaniem głowy, nie chce sie wpraszać z tą obawą zaniedbania... w sumie nie ja wykonuje tą "brudną" robote publikacji. oraz dziękuje za brak formalności z tymi słowami przed moimi... chociaż rękopis by wiele więcej wykrył w ramach odpowiedzi, tzn. czułosci; jednym słowem: dziękuje.
Mateuš Conrad Mar 2016
and you now see what they made me do? i'd never thought it would come to this, that i had to crawl back to the mainland of europe to find a publisher, because the appreciation of publishing poetry in england is null, nil, zero, nothing, a mustard seed's worth of hope; this mediation of saving the amazon rainforest to save up on paper and the first yawn of the digital age, among cat videos and ****, there you have it, a massive blotch on the intended utility of this **** thing - i'm not even angry any more, just ****** nervous - or as the old writer said in his appreciation of poverty and feeling guilty concerning what he deemed to be his riches (a record collection and a private library): happy trails kids.*

Droga Pani Anno,

przepraszam za popszedni email, mianowicie że był on bez poważnej formy i tematyki, taki po prostu skrutem. Lecz przez osiem lat nie-ustannego pisania, pisząc do osoby w pozycji umożliwienia publikacji wkroczyła we mnie trema opisywania rzeczywitości - tzn. kiedy widze śledząc pisanie innych poetow na internecie - i tą marude znaną jako rozczarowanie jeżeli chodzi o szanse publikacji, nie tylko jednego wiersza w magazynie poetickim, a o całej książce własnych wierszy to już ża dużo można powiedziec o aborcji dalszych i utrzymanych ambicji. Myśle wiec ze 100 egzemplarzy nie jest asz tak nie realistyczne, wiem że poezja snuci swą muzyke dla nie wielu czytelkników, określone najlepiej dwoma obserwaciami: w angielskich gazetach można spotkać recenzje książek na wiele tematów (autobiografie najczęsciej), lecz o poezji praktycznie nic, oraz fakt że nie dawno tylko jedna książka poezji osiągneła sprzedaż ~10,000 egzemplarzy w Angli - a mówie że 100 nie jest nie realistyczne poniewarz na jednej stronie (hellopoetry.com) mam około 40 zawziętych czytaczy - 936 wierszy i wszytkie przeczytane przez tą skromną kadre - a na facebook.com mam 178 znajomych których poznałem czy to na uniwersytecie czy też w szkole. Tak, a więc 100 egzemplarzy.

Mateusz Conrad E.
Czytać nadzieje w poezji jest dużo jak rozumieć niebieski kolor w niebie,
ona czuje, zna ten perfum, co nie może sama sobie kupić.

Ten wiatr ciągnie, utrzymuje ale nic ujawnia,
koty marzą, a ona ciągle czyta te same książki.

Szuka ten kolor wszędzie, jej farby nigdzie nie pasują,
wysyła pocztówki do siebie z miejsc nieznanych z których
zawsze pamięta dziękowac za piwo.

Lata idą, a ona powtarza sie, ciągle zapomina patrzyć na dół,
nieobecna że niedługo ominie go.
"Slowly"

Reading hope in poetry is much like understanding the blue in the sky,
she feels, knows this perfume, that she can't afford to buy on her own.

This wind pulls, maintains but doesn't reveal,
cats dream, she still reads the same books.

Searches for this color everywhere, her paint doesn't match anything,
she sends out postcards to herself from unknown places from which
she always remembers to thank for the beer.

Years go by, she repeats herself, still forgetting to look down,
unknowing that soon she'll pass him by.
Mateuš Conrad Jul 2016
Aniu,

dostałem słuchy na temat grafiki - nie jestem Surrealist'ą z poprzedniego wieku (tzn. dwudziestego), to już mineło... może i też miałbym pozory sfobody by skrytką zza popularną sztuką miałbym brać jakiegoś malarza na front jak by to było wydanie Ortodoksji zwane Penguin Publishing House, ale wolałbym mieć pod uwage geneze, tzn. kompromis braku koloru i tą nadrentą komplikacje modernizacji na tle "programming" szyfrem komputera - a ten kompromis? szyfr chemika... wiem że to może brzmić zbyt contra idei ładnego obrazka czy tez ikonoklazm'u wedle sukcesu sprzedarzy książki - ale jak orginał to orginał, bez kiszeczki, bo kto tak naprawde chce pokazać tważ niechaj pokarze ją niż maske pierw - wiec myśle o notatkach z sfer chemii w goły-trakt poezji. przesyłam jeden przykład, trzymam notatki inne takrze gotowe, ale to jeden przykład; nie chce sie chować pod skórą innych artystycznych wybryków - szczegółowo poza gruntem orginału pisma jako malunek pierw, a pismo po (ksiązka to nie Boeing 747: obraz pierw a dzwięk po - tzn. dzwięk pierw, a obraz po) - a więc i też skreślam zaufanie co do piękna malowidła jako przeciw tego samego niby ambasador'a dającego ochrone pod tytułem: brzydastwo wiersza konieczne; wole by jedno z drugim miało zaufanie, czy też wpomnienie obojga na począt i na koniec:  na trasie wątpień i zarysów warte twarzy w publicznym miejscu poza oh ah ah oh galerii. a więc zakończe - inne e.g. prześle jutro - ten jako prolog w temacie: o co mi chodzi.

Mateusz.

p.s. oczywiście ominołem ę czasem, lecz jest zachowane w przykładach głębin - ale to nazwe proto-ortografia Polaka poza Polską, takie potrzebne lustro w Angielskim 's - czyli liczby mnogej co nawet tłumacz by powiedział: sprechen Deutsche?

— The End —