a ja, pójde w las, a z lasu, przyniose szumisty wiatr: ten gniewny głos narodu.
obudze muchomory by natyle trucizny było dostępnę, obudze serca gniewu aby wygryzły sie z trumn kamienia, kiedy brat był przeciw bratu...
a ja pójde, w las, a z lasu: przyjdzie mój głos - przemieniony w ryk dzika, otchlań głodu wilka - szczek tego: co niby domowe i miłe: ten wasz pospolity psiór ze wścieklizną!