o, chyrp i trumna, na gest! (co polak wie... żyd skargi! i jemu ten warty holocaust! konieć! twe ulice, nasze kamienice... m'eh kości.... twe pyrh... w twe total: m'eh kości i zwane kamienice... te teraz zwane ulice, o skarge zwaną: izrael).
bardzo łatwo zabić kogoś, tym czasem, samym czasem jest łatwo... w tych czasach tak samo.... bo powód? *nuda! tak nudno, po protu żyć... nie-zwykle, bo tak po prostu... żyć... ogier i w ranek... jak niby rynek. w bieli snu albo w czarni targu. o tym! na rozkaz cie, roztrzelić mamy w dal na sens: oto traf; adwant... w cierpliwości nadać: w imie ojca, i syna, i ducha... świętégo... you're going to study in oxford with that gob's worth of demands? rozmáchá... unfold. i'll be honest with you... that's actually ukranian idiosyncrasy... isn't so much a case of language unsaid, when so much of it is being said; we'd like to have said, and read: a volume for a pressure for less; let's say that... and then imagine ourselves riding bicycles in the countryside, rather than suggesting ourselves to prescribe ourselves the image of ourselves riddled by inner-city beijing e.g.