tu nie stanie islam... nawet jako stańczyk, na jednej nodze; tu nie stanie islam... nie na tej glebie... tu nie stanie islam; poczekam: z pamięcią zwana turk; ja... ja! ja tu man pierw: rys! i prawo aby tak było! czy nie! i by tak zostało dotrzymane! tu islam powie: o kurwa... spierdalam! tu mi islam tańcem może fiołfki w figle zamienić... tu! mi! ißlam! nie da ani jednego kolejnego kroku! tak... no tak... wpraszam w siebie "nieczyste" i najbardziej czarne serce... huj im w dupe! i ten lament kobiet o warszawskich obyczajach - sławne powiedzenie: jak kurwa warszawska... po chodniku... tu it tam... czy kurwa pingwin wtarł sie do twej pizdy? no to co mi tu gawędzisz o: ah... ale to dobry syryjczyk... czy ja naprawde wyglądam jak by to mnie, tak naprawde obchodziło? spierdalaj! bo inaczej dam ci w ryja! owszem, spytaj siostre Cologne... sto-dwa i tym namaluje ci: gwałt... a wtedy powiesz sobie... to mi sie... podoba? mokra pizda? chyba tak! ha ha! tu! ißlam! nie stanie nawet na jednej nodze! nawet by to był tanieć à la pirouette tu! mi! żaden dziń, kurwa, nie zatańczy! smród pustynny, koci stolec, i ta pierdolona mina wgrana w kontemplacie genezy zaparcia. - o! pats! mysleli ze ty niet gawari! - no kurwa... psecies odkryli h'ameryke w puszcze sardynek na kresach!