nam wszystkim dopisują, biel skóry! demokracja ozorem ich znaczy tyle samo co bydła krew! o rękopis pizd, hu ha, rękopis naprawde: no, ten łók walii! nagle w nad-kilometr łokciem w dal i ruch z przodem, łokciem między afery kilo wiepsza - nie wyryte w kamień, tak nagle od przysięgi? katahez brak? co ja pytam od narodu w nagłej dumy z papierzem i pieprzem?! o cud? ha ha! cud? ha ha! kicham i to samo mam co wy raptem pseudo-żydem. lepiej jeden bałwan w drugi bałwan tropem w mgnięcie oczu na stopienie miecza w rtęć... i mówie: PO LI TY KA? to przybliża twardówke nad osioła gest: by równać się z kimaniem kozioła w ząb chat chat chat? że kimanie jest równe kiwaniem z luzem na obydwie rubryki tak w palette sauerkraut - to sie zgadzam po polsku impromptu; ale ta kobieca przepaść... nagle przepaść... ale też nagle okulary przeciw-słoneczne, i wieczna noc, o której zawsze wspomne, by zaćmić dzień.