wpatrywaj sie w swoją dume, aby ani jedno oko ze słowem w plusk wody niewidome mówiło że kiedyś było godne nie grać w zagadki wyboru i braku checi; skoro cheć wybrała a życie nie-chęć była, choć daj ten lekki pozór ironii o życie warte jakiejś dziedzinny sto lat później!
słowem króla... niby prezydenta... niby karakana... *a ja to pierdole! o tu! tu! tu pingwin łokciem łamany gzymps i dwa nagie miecze! no masz, masz ten syfr zwany grónwald! niech niewiasty chrystusa posolą mą skóre na smak jodu i trucizny trumny aby zaznać oczekiwany wiatr Sahar'y! harm... harm... harm! kułak i renkaw koszuli jako ozdoba kamienia i brzoskwini z rękopisem noworodka... ja śnie! bo brak mi snu jako artileria galerii warszwy wedle walk z nocą!