ocalunkiem smierci, godla, daj nam wac paniem, wygoic swa rane, a swym zorem oddac, ramie w ramie serca zbawienie, golym tym w dluga reke: przywitaniem jak rak w czep i szkic odgrac sie, w mowe by posunac sie w tlo cizsy, i tym byc, jednym, zbawionym od zora tych, co zwanym: pospolitym pospulstwem, i hanba narodow, od zyda do i po zyda: z krwi i kosci, po grob!