Submit your work, meet writers and drop the ads. Become a member
Jan 2017
więcej swicek na grobach
     w cmętarzu...
   niż okien z lampą życia
     odblasku -
traf na ten tłum.
  a to w świnta -
boze boze: twe narodzenie!
ktoś by pomyślał: w zapomnienie.
    ta noc wigilijna...
              tak...
  więcej świec na grobach
            niż żarówek w oknach...
   licze sześć na sto-siedemdziesiąt sześć -
    człek w grobie dudni... pyrcha jak
        kot: oddman mu, duchem wisi!
                  sześć okien rozjaśnia
      posąg...
                          a tu jednak cmetarz
tłem na którym wyryć można
                      romans wersji: Netwon w
Kenii... kokos wzamian jabka.
                       tyle to gadania...
    więcej świec na cmentarzu
       niż rozjasnonych pokoii..
                         kluczem zamknięte
   enigma: na zbyt.
                       tyle to gniewu wkłócone
w żart -
                   więcej świec na cmentarzu
niż w oknach: włóknem świata oznajmić
                 oddech i muze
         kogo tyczy ojciec nad herr tytuł...
lecz nie tu... tu więcej życia z martwym niż
z żywym...
                        konam, ubogi -
mdleje w mgle...
                                  tuczony jak indyk...
              i chodze niby marszem: gęś-strappen...
a na garbie mej: glöckenschpiel...
                         albo zegar ßvastika...
               dom pana ßaß... dwa-set-na-tysiąc...
                                            ­            szra-el...
                     i zwany las: krzyżak -
  bo to nigdy nie mogiła, lub szyszka, lub
                           martwy ton palcem wydłubany
                        kolec w oku...
                                       grzech to:
       pukać pięścią w drzewo w lesie jak niby w
                                                      drzwi.
  ­                                  bünken bach;
hrabia: einßbach...                  i to jest sen -
  jak niby gryz kanapki           smarowany
                           smalcem,
      jak też ogląd po pałacu Versailles: wkurwiony.
             ah ten rodak kozak -
                           o tyle więcej garść trzyma
        serce, co da sie ująć rękami wczulonymi
                        w pit...
                    o czym słowo znaczy: pić...
ja i ten język?    wedle poczynania rumcajsa,
               skrótem do grobu:
wpatrywać sie w te okna
           cmentarnego statku żywych:
a więc zabawa po staromiejsku...
    oczy w płomień, halo wedle dat:
żył i żyła, i czasem jakiś obłąkany zagwist
    w epitap:
   tych kochanych epitapem zamkneli -
a tu też makabra żartu:
  grób z imieniem, straszny oczekiwaniem
             zarosły dom...
                    grób z imieniem, lecz bez
dat i trumny, czy też sztywniaka...
                         makabra -
                 no to typowa, polsche inwestycja.
Mateuš Conrad
Written by
Mateuš Conrad  36/M/Essex (England)
(36/M/Essex (England))   
364
 
Please log in to view and add comments on poems